czwartek, 20 lutego 2014

Film: Odlot

Thanks for the adventure - now go have a new one!

Barwne przygody splatające się z refleksyjnym i egzystencjalnym wymiarem filmu. 
Obiektywnie i subiektywnie - jedna z najlepszych produkcji studia Pixar! Dlaczego?

          Na czym polega ponadprzeciętność i wyjątkowość filmów Pixara? Na ich niebanalności. Nie ma tu urodziwych księżniczek, które zdobi szata, czekających na swojego przystojnego księcia. Nie ma postaci o płytkich umysłach. Nie miłość wysuwa się na plan pierwszy. Tutaj dominującą rolę odgrywa przyjaźń, jako wartość elementarna, dzięki której możliwe są wszelkie zmiany. Afirmacja przyjaźni i zaufania, ale wpleciona z rozwagą, przedstawiona w sposób nieprzerysowany, pozbawiony ckliwości. Nie ma tu naprzykrzającego się moralizowania.
Pixar wie jak umiejętnie pokierować nastrojem. Nie boi się poruszać tematów trudnych ani ukazywać ciemnych stron ludzkiego istnienia. Potrafi wzbudzić głębsze emocje, ale robi to w sposób wyważony.

          Pośród 14 filmów długometrażowych zrealizowanych dotąd przez studio Pixar, jednym z najlepszych w jego dorobku niewątpliwie jest Odlot. To produkcja dojrzała. Barwna przygoda została osadzona w problemach natury egzystencjalnej, a Pixar nośnikiem tych ważnych zagadnień (samotności i potrzeby bliskości) uczynił 70-letniego zgorzkniałego staruszka Carla Fredricksena. Poznajemy go najpierw jako małego chłopca - pasjonata przygód, o fascynacjach podróżniczych. Jest niezdarny, cichy i małomówny. Bohaterem jego dzieciństwa jest Charles Muntz, wielki odkrywca i podróżnik. Pewnego dnia Carl poznaje Elę - żywiołową, gadatliwą dziewczynkę, która jest zupełnym przeciwieństwem chłopca. Kontrast widzimy też pomiędzy ich rodzinami - na podstawie krótkiej, lecz istotnej sceny, można się domyślać, że bliscy Carla są raczej ponurzy, powściągliwi i pełni rezerwy. Przeciwieństwa jednak przyciągają się. Ela - zawsze wesoła i uśmiechnięta, obdarzona energią wprowadza wiele radości do introwertycznego świata Carla. Jest ona zatem jego doskonałym dopełnieniem.



          W dzieciństwie Carl składa Eli obietnicę - w przyszłości zabierze ją do Ameryki Południowej do krainy podniebnych źródeł, u Bram Raju (Paradise Falls). Ta obietnica na zawsze połączy ich serca, choć nigdy nie uda się jej spełnić. Czas przemija, a w prozie życia codziennego, w obliczu obowiązków Carl i Ela wiodą bardzo spokojny żywot, bez większych przygód, odkładając wyprawę w czasie. Kupują i remontują dom, spędzają czas na wspólnych spacerach, czytaniu i zmaganiu się z przeciwnościami losu. Carl pracuje jako sprzedawca balonów. Oboje wyczekują też dziecka. Gdy w końcu nadarza się okazja do podróży, jest już za późno. Nastaje jesień życia, Ela zaczyna chorować i wkrótce umiera. Przed śmiercią przekazuje Carlowi niedokończony dziennik przygód, który prowadziła od dziecka, a w dorosłym życiu wypełniła go ważnymi wspomnieniami utrwalonymi na fotografiach. Jak się okazuje, mimo, że nie mogli mieć dzieci, a wyśniona podróż nigdy nie doszła do skutku, Ela czuła się z Carlem szczęśliwa, a życie z nim było dla niej wielką przygodą.

          Film Odlot w swej głębszej warstwie odsłania przed nami potężny ładunek emocjonalny i psychologiczny. To właśnie zaledwie w czterominutowej, lecz niezwykłej retrospekcji, poznajemy opowiedzianą bez słów historię wspólnego życia Carla i Eli, począwszy od dnia ich ślubu. Te reminiscencje konfrontują nas z niełatwymi tematami takimi jak: bezpłodność, samotność, starość, choroba, śmierć ukochanej osoby, przemijanie, życiowe niespełnienie. Wstęp jest niezwykle emocjonalny, a wymowę tej sceny pogłębia w sposób idealny muzyka.

Mogłoby się wydawać, że z chwilą śmierci żony życie Carla na zawsze straci dla niego sens. Że pozostała mu już tylko wegetacja i czekanie w samotności na kres. Mężczyzna żyje przeszłością i wspomnieniami o latach spędzonych z ukochaną, starannie pielęgnując pamięć o niej. Wraz z jej odejściem staje się apatyczny, szorstki i zrzędliwy. Zły nastrój staruszka potęguje fakt, że okolice jego domu zamieniają się w istny plac budowy, na którym mają powstać nowoczesne wieżowce.
Carl nie zamierza pod naciskiem dewelopera sprzedać swojej posiadłości, stanowiącej azyl oraz żywe wspomnienie o Eli. Nie ma też zamiaru spędzić reszty życia w domu spokojnej starości. Dlatego decyduje się na odważny krok - przytwierdza do komina swojego domku tysiące kolorowych baloników wypełnionych helem, które zabierają go w powietrzną wyprawę życia do odległych obszarów Ameryki Południowej. Dziecięce marzenie sprzed lat długo czekało na realizację. Carl zostawia za sobą szarą rzeczywistość, by wyruszyć w nieznane.



          Tuż przed odlotem na ganek jego chatki zupełnym przypadkiem trafia Russell - ośmioletni skaut, Syn Dzikiej Przyrody, któremu do kolekcji odznak brakuje tylko jednej - odznaki pomocnika seniora.
Russel przypomina nieco dawnego Fredricksena. Tak jak niegdyś mały Carl, tak i Russell jest małym odkrywcą - dość niezdarnym, ale ciekawym świata, pragnącym przeżyć przygodę. Jednak w odróżnieniu od introwertycznego Carla, Russell swoim usposobieniem przypomina Elę - to wygadany, wesoły urwis, który zupełnie jak niegdyś Ela, sprawia, że Carl znów staje się pogodny. Napotkanie Russella jest w życiu Carla przełomowym momentem.
Na swojej drodze natrafiają oni wkrótce na Asa, sympatycznego psa o złotym sercu, członka stada, którego właścicielem jest Charles Muntz. As stoi najniżej w hierarchii czworonogów, a zetknięcie z Fredricksenem i Russellem stanowi dla niego ważną próbę. Współtowarzyszem tej gromadki staje się również Stefan - rzadki, kolorowy, egzotyczny ptak, który nie czuje się bezpiecznie, gdyż jako unikat może stać się cennym łupem. Spotkanie czwórki zwariowanych bohaterów zaowocuje ekscytującymi i brawurowymi przygodami.
          W czasie swojej podniebnej żeglugi Carl otrzyma wiele lekcji życiowych - m.in.przyjdzie mu zmierzyć się z bohaterem jego lat dziecięcych i poznać jego prawdziwe oblicze. Mimo wieku, zmienia się też jego nastawienie do życia. Odnajduje na nowo spokój ducha i radość.
Dla Fredricksena, który nigdy nie doczekał się potomka, relacja z chłopcem nabiera wymiaru ojcowskiego. Również Russell, zaniedbywany przez ojca i spragniony uczuć, odnajdzie w staruszku bliską osobę.
Jak już wspomniałam, przyjaźń w animacjach Pixara jest wartością nadrzędną, także tutaj. Więź jaka połączy 70-letniego staruszka z małym chłopcem, na zawsze zmieni ich losy. Zauważmy, że również związek Eli i Carla opierał się nie tylko na miłości. Ela była miłością jego życia, ale też prawdziwą przyjaciółką. Łączyła ich wspólna pasja, marzenia, zaufanie i bliskość, która nie osłabła z biegiem lat. To bardzo głęboka relacja.



          John Lasseter, producent filmu, tak wypowiedział się o Odlocie: Sercem naszego filmu są relacje Carla z nieżyjącą już żoną, a potem jego znajomość z Russellem. Podkreślam, największą przygodą Carla nie jest niesamowita podróż, ale to, co go łączy z rodziną i przyjaciółmi.
Poruszające jest jak Fredricksen stopniowo przekierowuje swoje uczucia ze zmarłej żony na małego Russella. Ich niespodziewane spotkanie ma charakter terapeutyczny - chłopiec pomaga Carlowi podnieść się z poczucia apatii i marazmu, wydobyć z otchłani smutku, w jakim mężczyzna zatracił się po stracie Eli.
Reżyser filmu, Pete Docter, który praktycznie od początku jest w szeregach Pixara, przyznał, że głównego bohatera wyposażył w swoje własne cechy osobowości, ukazując Fredricksena jako nieco gderliwego odludka, pragnącego izolacji od reszty świata. Carl jawi się nam raczej jako człowiek dość nieporadny społecznie, odrzucający normy i konwenanse.

          Temat starości jest dziś lekceważony. Jest czymś, od czego wielu z nas ucieka. Starszych ludzi spycha się na margines, jak gdyby ich życie było już bezużyteczne. Tymczasem Carl, choć zamknięty w sobie i z pozoru niedołężny, okazuje się być człowiekiem niezłomnym, o silnej woli, który w krytycznych sytuacjach nie ma zamiaru się poddać. W trakcie filmu przechodzi swoistą przemianę. Tym bardziej więc temat przemijania, zagadnienie nieuchronnej śmierci i pogodzenia się z nią podjęte przez twórców w bajce nabierają nowego wymiaru i znaczenia.
Film jest swoistą afirmacją życia, oddaje niezwykły portret człowieka starszego, pokazuje, że starość nie spisuje naszego życia na straty, że nie musimy żyć w stagnacji. Każdy z nas ma swoje marzenia, a upływ czasu nie oznacza, że mamy z nich rezygnować. Odlot skłania do refleksji. Może warto przemyśleć własne życiowe wybory, by któregoś dnia nie okazało się, że będzie za późno?...

          Pete Docter powiedział: Uważam, że dobry film to taki, o którym nie przestajesz myśleć natychmiast po wyjściu z kina. I myślisz o nim nie tylko przez jeden dzień, ale nawet przez cały rok! Trzeba starać się wzbudzić prawdziwe emocje, które naprawdę ogarniają widzów, korespondują z ich własnym życiem. Bohaterami mogą być potwory czy mrówki, ale ich doznania i uczucia po prostu muszą być autentyczne.
Ten zabieg nie tylko udał się twórcom, ale nawet osiągnął poziom mistrzowski. Pomimo ładunku emocjonalnego i dotykania tematów trudnych i poważnych, film nie przytłacza. Chwilami bawi, chwilami wzrusza, a przede wszystkim wzbudza uśmiech i ciepłe odczucia.



          Na poziomie techniki komputerowej Pixar wciąż pozostaje niedościgniony. Stworzenie wiarygodnego obrazu balonów unoszących do góry dom było dla animatorów nie lada wyzwaniem. Inspiracją dla krajobrazów stały się dla twórców dżungle Wenezueli, Brazylii i Gujany, szczególnie zaś góry stołowe tepui. Uprzednia eksploracja tych terenów przez ekipę filmową zaowocowała kunsztowną bajkową scenerią, barwną przestrzenią, która na ekranie zachwyca swoją ekspansywnością. Jednocześnie ukazane widoki sprawiają wrażenie niezwykle autentycznych i realnych. Wspaniała grafika zrealizowana w technice 3D (pierwszy film 3D studia Pixar) i dbałość o wszelkie detale przynosi mistrzostwo.
Odlot jest zdobywcą między innymi dwóch Oskarów, dwóch Złotych Globów oraz 2 nagród BAFTA - za każdym razem w kategorii Najlepszy długometrażowy film animowany oraz Najlepsza muzyka oryginalna (autorstwa Michaela Giacchino).
Odlot to nie tylko bajka dla najmłodszych. Co więcej, na niektórych płaszczyznach może ona pozostać dla dzieci nieodkryta, a wiele kwestii niedostrzeżonych, odsłaniając swój pełny wymiar dopiero przed widzami starszymi.
Warto ją zobaczyć, warto do niej wracać!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz